Można bowiem mówić o jego wpływie na wiele elementów ówczesnej rzeczywistości. Chciałbym jednak skoncentrować się na czterech aspektach jego dorobku, najistotniejszych – moim zdaniem – dla oceny globalnego znaczenia polskiego hierarchy. Opiekun katolików w Europie Środkowo-Wschodniej Jako Prymas Polski kard. Wyszyński został, podobnie jak jego poprzednik August Hlond i następca Józef Glemp, obdarzony przez Stolicę Apostolską uprawnieniami nadzwyczajnymi legata papieskiego (facultates specialissimae). Prymas polemizował z kierunkiem tzw. polityki wschodniej (Ostpolitik) prowadzonej przez Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej, której symbolem był arcybiskup Agostino Casaroli. W ramach tych pełnomocnictw sprawował jurysdykcję nad katolikami mieszkającymi w Związku Sowieckim. Do dziś nie ma pewności, czy sprawował tę funkcję jedynie dla wiernych zamieszkałych na dawnych ziemiach II Rzeczypospolitej1, czy też dla całego terytorium sowieckiego. Jednak sądząc z jego kontaktów z bł. Władysławem Bukowińskim, duchownym działającym w Karagandzie, można mówić przynajmniej o głębokim zainteresowaniu Prymasa całym ZSRS2. Stefan kardynał Wyszyński i papież Jan XXIII Niezależnie od tego pozostawał w kontakcie z innymi Kościołami naszej części Europy, np. uważnie monitorując sytuację w Czechosłowacji3. Z tej podwójnej pozycji – zwierzchnika jurysdykcyjnego nad częścią przynajmniej terytorium sowieckiego oraz hierarchy poczuwającego się do braterskiej odpowiedzialności za los innych Kościołów lokalnych znajdujących się pod rządami komunistów – Prymas polemizował z kierunkiem tzw. polityki wschodniej (Ostpolitik) prowadzonej przez Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej, której symbolem był arcybiskup, a następnie kard. Agostino Casaroli. Polemika między Prymasem Polski a watykańskim Sekretariatem Stanu po części sprowadzała się do zagadnienia, które Paweł VI świetnie opisał w 1973 r. w rozmowie z bp. Bronisławem Dąbrowskim, prawą ręką kard. Wyszyńskiego. Jak wówczas zaznaczył papież, Prymas przekonywał go: „Nie można kosztem Polski pomagać innym krajom [komunistycznym]”4. Chodziło o to, by kosztem silnego Kościoła w Polsce nie podtrzymywać wątpliwego dialogu z państwami komunistycznymi, do czego sprowadzała się koncepcja polityczna Casarolego. Kardynał Wyszyński obawiał się zwłaszcza zbliżenia między komunistycznymi władzami PRL a Watykanem osiągniętego z pominięciem polskich biskupów, co oznaczałoby niekorzystną zmianę w sytuacji Kościoła w Polsce. Prymas sądził tak widząc skutki wcześniejszych porozumień zawartych w ramach Ostpolitik: na Węgrzech w 1964 r., w Jugosławii w 1966 r. oraz ustępstw w Czechosłowacji w 1973 r. Stefan kardynał Wyszyński i papież Paweł VI Istnieje opinia zachodnich badaczy (np. Roberta Morozzo della Rokki, czy Philippe’a Chenaux) mówiąca o specyficznym „nacjonalizmie kościelnym”, panującym w Kościele w Polsce, który rzekomo dawał o sobie znać w stosunku Prymasa do prowadzonej z Watykanu Ostpolitik5. Opinię tę należy jednak uznać za błędną. Krytyka linii politycznej Sekretariatu Stanu ze strony prymasa Wyszyńskiego nie ograniczała się bowiem do polemiki wokół zagadnień polskich. Spór z Sekretariatem Stanu kard. Wyszyński zaczął wyraźnie przegrywać w połowie lat siedemdziesiątych XX w. W 1978 r. wydawało się nawet, że Prymas zostanie przeniesiony przez papieża na emeryturę (skończył już bowiem 75 lat), ku uldze komunistycznych władz w Warszawie. Wbrew Casarolemu, a w trosce o Kościoły lokalne na Węgrzech, w Czechosłowacji czy NRD, Prymas krytycznie oceniał także swobodę działania biskupów powoływanych w wyniku uzgodnień z komunistami6, twierdząc, że „lepszy brak biskupa niż zły biskup”. Po drugie, zwracał uwagę na to, że Ostpolitik w wersji, którą proponował ówczesny Sekretariat Stanu, oznaczał akceptację ładu jałtańskiego (zwłaszcza w odniesieniu do Litwy i Łotwy, a także Ukrainy), niosąc ze sobą duże ryzyko zaakceptowania przy okazji antykościelnej polityki sowieckiej, pozbawiającej całe narody, Litwinów i Ukraińców, wolności religijnej7. Ten spór z Sekretariatem Stanu kard. Wyszyński zaczął wyraźnie przegrywać w połowie lat siedemdziesiątych XX w. W 1978 r. wydawało się nawet, że Prymas zostanie przeniesiony przez papieża na emeryturę (skończył już bowiem 75 lat), ku uldze komunistycznych władz w Warszawie. Jednak śmierć Jana Pawła I we wrześniu i wybór Jana Pawła II w październiku 1978 r. zmieniły bieg wydarzeń. Wraz z objęciem godności papieskiej przez kard. Karola Wojtyłę zmieniła się także cała polityka wschodnia Watykanu, a nowy Ojciec Święty uwzględnił punkt widzenia Prymasa Tysiąclecia. Wychowawca Jana Pawła II Ogromne znaczenie dla światowego Kościoła miało również to, że jesienią 1978 r. na jego czele stanął bliski współpracownik polskiego prymasa, uważający kard. Wyszyńskiego za jednego ze swoich mistrzów i mający wobec niego poczucie długu8. W 1983 r. Jan Paweł II będzie dziękował za Prymasa Tysiąclecia podczas swej drugiej pielgrzymki papieskiej do Polski: „Dziś pragnę […] podziękować za tę wieloletnią, opatrznościową służbę Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Służył człowiekowi i narodowi. Służył Kościołowi i światu – służąc Chrystusowi przez Maryję. […] Był mocny swoją wiarą w Chrystusa – ów kamień węgielny zbawienia człowieka, ludzkości, narodu. Czynił wszystko, aby ten kamień węgielny nie został odrzucony przez ludzi naszej epoki, ale by się na nowo umocnił w fundamentach duchowego budowania współczesnych i przyszłych pokoleń”9. Biskup krakowski Karol Wojtyła był wieloletnim lojalnym i aktywnym realizatorem programu milenijnego – głównego projektu duszpasterskiego Prymasa Polski. Kardynałowie Wyszyński i Wojtyła w czasie wakacyjnego odpoczynku na Bachledówce (fot. Instytut Prymasowski) Wielka Nowenna Tysiąclecia Chrztu Polski oraz peregrynacja po wszystkich polskich parafiach Obrazu Nawiedzenia – kopii cudownego wizerunku jasnogórskiego Najświętszej Maryi Panny – to programy duszpasterskie, angażujące całą społeczność wiernych, które abp Wojtyła doceniał z punktu widzenia zadań Kościoła. Jak zauważał w swej książce Dar i tajemnica, Kościół w Polsce dzięki dorobkowi prymasa Wyszyńskiego był: „niezwykle dynamiczny, pomimo piętrzących się przeszkód i trudności”10. Echo działalności kard. Wyszyńskiego odnajdujemy w wielkich duszpasterskich projektach samego Jana Pawła II: Światowych Dniach Młodzieży, Światowych Spotkaniach Rodzin czy przygotowaniach do jubileuszu dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa. Tę odwagę projektowania przez papieża z Polski wielkich programów pastoralnych można przypisać inspiracji kard. Wyszyńskiego – przykładem ocenianym przez Jana Pawła II jednoznacznie pozytywnie. Obrońca przed kryzysem posoborowym Paweł VI już w 1968 r. mówił w przemówieniu do Seminarium Lombardzkiego o tym, że trwa kryzys Kościoła, znajdującego się: „w niespokojnej godzinie samokrytyki lub raczej «autodestrukcji». Jest to gorzki i skomplikowany obrót spraw, którego nikt po soborze się nie spodziewał”.11 Na tym tle Kościół w Polsce wydawał się wyjątkiem, i to w porównaniu nie tylko do zdewastowanych przez komunistów Kościołów lokalnych w innych krajach bloku sowieckiego, lecz także do Kościołów w państwach Zachodu, gdzie panował kryzys posoborowy. Wielka Nowenna Tysiąclecia Chrztu Polski oraz peregrynacja Obrazu Nawiedzenia to programy duszpasterskie, które abp Wojtyła doceniał z punktu widzenia zadań Kościoła. Dość wszechstronny obraz tego kryzysu dał nam ks. José Orlandis12. Współistniały w jego trakcie różne negatywne zjawiska: masowa sekularyzacja księży, gwałtowny spadek liczby powołań kapłańskich i zakonnych, kryzys tożsamości księży i zakonników, zamieszanie doktrynalne, kryzys dyscypliny wewnątrzkościelnej, chaos liturgiczny oraz zaburzenia funkcjonowania organizacji apostolskich laikatu ( Akcji Katolickiej), wreszcie infiltracja marksizmu do teologii katolickiej. Stefan kardynał Wyszyński, papież Jan Paweł II i bp Bronisław Dąbrowski, Rzym, październik 1978 r. Paradoksalnie w Polsce w okresie prymasostwa kard. Wyszyńskiego żadne z tych zjawisk nie wystąpiło. Zauważał to Paweł VI w cytowanej już rozmowie z bp. Bronisławem Dąbrowskim, gdy mówił: „O, jacy jesteście szczęśliwi, że macie czujną Matkę na Jasnej Górze i pracowite duchowieństwo. Kontestatorów nie macie”. Na co bp Dąbrowski odpowiedział: „Poza drobnymi wyjątkami kontestatorów nie mamy, gdyż młode duchowieństwo, którego w Polsce jest znaczna większość, nie ma czasu na kontestację, musi ofiarnie i ciężko pracować”13. W tej samej rozmowie papież wyraził opinię, że stan Kościoła w Polsce – jak widać, w jego ocenie wyjątkowo dobry – to pochodna tego, że Polacy: „mają prymasa, który jest ostoją jedności i siły”14. Z pewnością można i należy wskazywać na inne czynniki, które przyczyniły się do tego, że kryzys posoborowy w praktyce nie zagościł w tym okresie w Kościele w Polsce, jednak nie można zapomnieć, że osobowość przywódcy polskich katolików, kard. Wyszyńskiego – jego niezłomność i głęboka wiara – w decydujący sposób przyczyniły się do tej stabilizacji. Wspomniany wyżej ks. Bukowiński pisał do Prymasa z całą szczerością: „Osoba, działalność i nieugiętość Waszej Eminencji stanowi niewątpliwie źródło natchnienia dla kapłanów pracujących w Związku Radzieckim. […] Ksiądz prałat Michał Köhler [Niemiec – przyp. PS] niejednokrotnie mawiał do mnie, że wprost zazdrości Polakom kardynała Wyszyńskiego, bo wśród niemieckiego Episkopatu nie widzi nikogo podobnego”15. Prymas z pewnością odcisnął piętno na powierzonym sobie Kościele lokalnym. Stefan kardynał Wyszyński i papież Jan Paweł II. Przemówienie Ojca Świętego w Gębarzewie pod Gnieznem podczas I pielgrzymki do Polski, 1979 r. (fot. NAC) Widać to wyraźnie, gdy porównamy Kościół w Polsce z Kościołami na Zachodzie, które w nieporównanie większym stopniu dotknął kryzys posoborowy. Ten brak symptomów kryzysu pozwolił papieżowi Janowi Pawłowi II powiedzieć w czerwcu 1979 r.: „Polska nie leży tylko w Polsce, ale leży w całym świecie i nie tylko w Europie. Ja na Soborze Watykańskim II zdawałem sobie już z tego sprawę, słuchając wypowiedzi – zwłaszcza Prymasa i starając się zrozumieć znaczenie jego autorytetu. Już wtedy miał bardzo wyraźny, wielki, światowy autorytet, ponieważ sprawy, które toczą się w Polsce, mają znaczenie światowe”16. Pionier teologii pracy Jednak, by w pełni oddać sprawiedliwość kard. Wyszyńskiemu, musimy także wspomnieć o jego wkładzie intelektualnym w życie Kościoła powszechnego. Wkładzie, który w Polsce nieraz jest zapominany, gdyż patrzymy na Prymasa Tysiąclecia przede wszystkim jako na wielkiego lidera Kościoła, zmagającego się z agresywnym państwem komunistycznym. Tymczasem należy pamiętać, że do powszechnej kultury katolickiej przeszły przynajmniej dwa teksty Prymasa, które zostały przetłumaczone na większość najważniejszych języków europejskich. Pierwszym z nich są Zapiski więzienne, zawierające refleksję Prymasa z czasów komunistycznego więzienia (1953–1956). Drugim jest zaś książka o wiele mniej znana – Duch pracy ludzkiej (1946). Jej tłumaczenia powstawały po około dekadzie od chwili publikacji w Polsce, tj. pod koniec lat pięćdziesiątych XX Hiszpański badacz dziejów teologii, Luis Ramón Quesada Béjar, wymienia kard. Wyszyńskiego jako jednego z głównych – obok Francuza o. Marie-Dominique'a Chenu OP i Belga ks. Gustave’a Thilsa – pionierów rozważań teologicznych nad pracą ludzką18. Autor ten zaznacza jednak, że pozycja polskiego hierarchy jest szczególna, gdyż jego wnioski nie wynikają z akademickich spekulacji teologicznych – jak u o. Chenu i ks. Thilsa – lecz z głębokiej analizy doświadczeń duszpasterskich. Duch pracy ludzkiejpowstał bowiem na podstawie treści pogadanek wygłaszanych przez przyszłego kardynała dla środowiska robotników we Włocławku w latach trzydziestych minionego stulecia. Dotychczasowe biografie Prymasa Tysiąclecia nie zwracają w wystarczającym stopniu uwagi na kwestię jego oryginalnego dorobku teologicznego. Tymczasem dorobek ten wskazuje, że w przypadku kard. Stefana Wyszyńskiego mamy do czynienia nie tylko z wielkim biskupem i liderem społecznym, lecz także z wybitnym intelektualistą, którego prace były cenione daleko poza granicami Polski. W przypadku kard. Stefana Wyszyńskiego mamy do czynienia nie tylko z wielkim biskupem i liderem społecznym, lecz także z wybitnym intelektualistą, którego prace były cenione daleko poza granicami Polski. *** Prawdopodobnie do listy zasług kard. Wyszyńskiego można by jeszcze dołożyć wiele pozycji. Nie mówiliśmy tu np. o roli Prymasa Polski podczas Soboru Watykańskiego II ani o jego inicjatywie nadania Najświętszej Maryi Pannie tytułu Matki Kościoła, nie wspomnieliśmy o pionierskich rozważaniach nad teologią narodu, które miały decydujący wpływ na Jana Pawła II… Jednak nawet bardzo skrótowe omówienie czterech wspomnianych tutaj aspektów działalności Prymasa Tysiąclecia, które z pewnością wpłynęły na dzieje powszechne Kościoła katolickiego, powinno wystarczyć, byśmy mogli z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że kard. Stefan Wyszyński był jedną z najważniejszych postaci w dziejach całego Kościoła katolickiego w drugiej połowie XX w. W swym liście napisanym trzy dni po odejściu Prymasa, papież Jan Paweł II zwracał się do Polaków: „[P]odejmijcie to wielkie i trudne dzieło, dziedzictwo przeszło tysiącletniej historii, na którym on, kardynał Stefan, Prymas Polski, dobry pasterz, wycisnął trwałe, niezatarte piętno”19. Patrząc z perspektywy już niemal czterdziestu lat, które dzielą nas od tego wydarzenia, powinniśmy dodać, że niezatarte piętno Wielki Prymas odcisnął także na dziejach Kościoła powszechnego. Tekst pochodzi z numeru 6/2020 „Biuletynu IPN” 1 Potwierdzają to tajne święcenia kapłańskie udzielone przez prymasa Wyszyńskiego działającemu na terenie Lwowa ks. Henrykowi Mosingowi (1910–1999) w Laskach 20 września 1961 r. Por. s. J. Świderska FCM, Doktor ze Lwowa. Ks. dr Henryk Mosing (1910–1999), Biały Dunajec – Ostróg 2018, s. 44–46. 2 Por. List ks. Władysława Bukowińskiego do ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego, 1 marca 1973 r., [w:] ks. W. Bukowiński, Wspomnienia z Kazachstanu, Warszawa 2016, s. 275–281. 3 W korespondencji kard. Stefana Wyszyńskiego z papieżem znajdujemy np. anonimowy, spisany po łacinie raport o sytuacji Kościoła w Czechosłowacji. Dokument nie jest datowany. Prawdopodobnie pochodzi z 1978 r., stanowi bowiem aneks do listu polskiego prymasa do Jana Pawła II z 10 XII 1978 r. Zob. Archiwum Archidiecezjalne Warszawskie (AAW), Sekretariat Prymasa Polski (SPP), k. 370–372. 4 P. Raina, Arcybiskup Dąbrowski – rozmowy watykańskie, Warszawa 2008, s. 118. 5 Por. R. Morozzo della Rocca, Tra Est e Ovest. Agostino Casaroli diplomatico vaticano, Milano 2014, s. 137–156 oraz Ph. Chenaux, Paolo VI, Roma 2016, s. 226–230. 6 Pisał o tym wyraźnie do nowo wybranego papieża. Zob. AAW, SPP, List kard. Stefana Wyszyńskiego do Jana Pawła II na temat sytuacji Kościoła w Czechosłowacji, 10 XII 1978 r., k. 370–371, oraz stanowiący aneks do tego listu anonimowy raport o sytuacji Kościoła w Czechosłowacji, (ibidem, k. 372). 7 Por. AAW, SPP, List kard. Stefana Wyszyńskiego do papieża Jana Pawła I, 2 IX 1978 r., k. 124–127. 8 Papież mówił o tym wielokrotnie, zob. np.: Jan Paweł II, Dar i tajemnica, Kraków 1996.
Kardynał Stefan Wyszyński był niekwestionowanym autorytetem moralnym i duchowym, współtwórcą przemian społecznych, które doprowadziły do upadku komunizmu. Prymas Polski Stefan Wyszyński odszedł 28 maja 1981 r. w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Miał 80 lat, z których 57 przeżył jako kapłan, 35 lat jako biskup, 32
GDYBY DZISIAJ ŻYŁ I ZAAPELOWAŁ, ŻEBY POLACY SZCZEPILI SIĘ PRZECIWKO COVIDOWI, POSŁUCHAŁBY GO CAŁY NARÓD. Prymas Stefan Wyszyński był bowiem dla swoich rodaków największym autorytetem moralnym i duchowym, pasterzem darzonym bezgranicznym zaufaniem, charyzmatycznym przywódcą, ojcem narodu. Dlatego jego słowa miały niezwykłą siłę oddziaływania i wywoływały pozytywny rezonans w trudno sobie wyobrazić, żeby prymas Polski przemawiał w imieniu narodu. Ale za czasów kardynała Wyszyńskiego tylko komuniści uważali tę rolę prymasa za uzurpację. Dziś polskie społeczeństwo jest bardziej spolaryzowane, autorytet Kościoła katolickiego spada, a sam tytuł prymasa ma znaczenie wyłącznie honorowe. Tymczasem jeszcze czterdzieści lat temu, kiedy kardynał Wyszyński umierał, funkcja prymasa wiązała się ze sprawowaniem realnej władzy w Kościele katolickim w Polsce. Przez cały okres prymasostwa kardynał Stefan Wyszyński był dla większości Polaków najważniejszą osobą w państwie. Pierwsi sekretarze PZPR mijali, odchodzili w niesławie, a on trwał niczym opoka. Program wolności Jedną z największych zasług ks. Wyszyńskiego było ocalenie jedności Kościoła, mimo zaangażowania przez władzę komunistyczną olbrzymiej machiny państwowej, usiłującej go osłabić i podzielić. Dzięki prymasowi Kościół ostał się jako jedyna w Polsce przestrzeń wolności, gdzie z ambony można było powiedzieć wszystko, co pomijała lub niszczyła komunistyczna propaganda. Gdyby nie funkcjonowanie silnego, spójnego wewnętrznie Kościoła z tak silnym przywódcą, jakim był kard. Stefan Wyszyński, nasza wolność nie przyszłaby tak szybko, choć prymasowi nie dane było jej doczekać. Przewidując, że komunizm prędzej czy później upadnie, Wyszyński uważał, że na ten właśnie moment trzeba się przygotować, wychowując ludzi do wewnętrznej wolności i głoszenie potrzeby wolności człowieka, czego komunizm był jawnym zaprzeczeniem. Prymasowski program polskiej wolności, którego ważne akcenty znalazły się w kazaniach świętokrzyskich z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, stawiał w centrum prawa jednostki, rodziny i narodu, uwrażliwiając także na prawdę historyczną. Kard. Wyszyński, jak zauważył historyk prof. Paweł Skibiński, postrzegał komunizm przede wszystkim jako niebezpieczeństwo duchowe, a jego starcie z Kościołem jako spór właściwie transcendentalny. Był przekonany, że komunizm jest fałszywym projektem antropologicznym, a starcie z nim powinno być „walką moralną” a nie fizyczną. Nie negując zasług innych, w tym opozycji demokratycznej, trzeba przypomnieć, że przez wiele lat prymasostwa kard. Wyszyński był osamotniony. To on – jako „niekoronowany król Polski” – uosabiał nadzieje i aspiracje wolnościowe milionów Polaków, także tych, którzy stali z dala od Kościoła. Prymas ocalił chrześcijańską tożsamość narodu, ustrzegł go w znacznym stopniu przed skutkami ateizacji, i sprawił, że eksperyment o nazwie komunizm w Polsce, będący w istocie idiotyczną utopią, wedle określenia jednego z opozycjonistów, nie do końca się u nas udał. Dzięki roztropności kard. Wyszyńskiego w Polsce udało się zachować spokój społeczny. Dostrzegli to w końcu przedstawiciele władzy komunistycznej, w tym pierwszy sekretarz KC PZPR – Edward Gierek. Uznając Kościół jako czynnik ładu społecznego, szukali wsparcia prymasa. Wspólnota Polaków Powstanie „Solidarności” w świadomości społecznej łączy się z pierwszą wizytą Jana Pawła II w Polsce. Fenomen wolnego związku zawodowego nie mógłby jednak zaistnieć, gdyby nie długotrwała praca prymasa, który scalił naród. Poprzez swoje nauczanie i ogólnopolskie projekty – Wielką Nowennę i Milenium, będące w istocie programami odnowy społecznej, stworzył z Polaków wspólnotę. Prymas nie przerobił „zjadaczy chleba” w aniołów, jak chciał Słowacki, ale wychował ludzi świadomych, odpowiedzialnych i gotowych do podejmowania zadań społecznych. Już Śluby Jasnogórskie, których autorem był uwięziony w Komańczy kard. Wyszyński, a które zgromadziły 26 sierpnia 1956 r. na Jasnej Górze milion wiernych, były znakiem, że w konfrontacji z władzą ludową Kościół kierowany przez prymasa wyszedł zwycięsko i ma w Polsce „rząd dusz”. Kościół, niczym osaczony przez przeciwnika bokser, zapędzony do rogu i ukryty za podwójną gardą, przeszedł do ofensywy, choć będzie musiał wyjść z jeszcze niejednego zwarcia, aby wygrać walkę. Potwierdzeniem mocy duchowej Polaków będzie masowo manifestowana wierność Kościołowi we wszystkich miejscach nawiedzenia kopii obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w ramach opracowanego przez kard. Wyszyńskiego programu Wielkiej Nowenny, przygotowującego Polaków na 1000-lecie chrztu Polski. Gwoździem do trumny dla komunistów okażą się obchody milenijne na Jasnej Górze. Władysław Gomułka, pierwszy sekretarz PZPR, ugodził prymasa w samo serce, nie pozwalając na przyjazd do Polski papieża Pawła VI, ale to kard. Wyszyński, jako legat papieski, mógł się czuć moralnym zwycięzcą, który miał za sobą cały naród. Te wielkie akcje duszpasterskie nie tylko uodporniły społeczeństwo na gigantyczną ateizację, ale doprowadziły do jego duchowej autonomii. Od 3 maja 1966 r. komunizm w Polsce zaczął pochód w kierunku upadku, choć wyleniały smok jeszcze będzie się starał kąsać w 1968, 1970, 1976 i – już po śmierci prymasa – 13 grudnia 1981 r., próbując stłamsić opór społeczny. Pojednanie ponad morzem krwi Prymas Wyszyński odegrał istotną rolę w integracji z Polską ziem zachodnich i północnych, które po wojnie znalazły się w naszych granicach i zostały zasilone przez Polaków przesiedlonych z kresów wschodnich. Często odwiedzał te tereny, przyczyniając się do ich repolonizacji, przy pomrukach części katolickiej hierarchii w Niemczech nieakceptującej nowego status quo i przeszkodach czynionych przez władzę ludową, choć działalność prymasa była zgodna z polską racją stanu. 16 października 1966 r. mówił w Trzebnicy na Dolnym Śląsku: „Stoimy na Ziemi Ojczystej, po wiekach odzyskanej, która potrzebuje naszych serc, abyśmy ją miłowali, naszych dłoni, abyśmy ją uprawiali, naszej obecności, abyśmy dostarczali argumentów na arenie światowej, że jesteśmy tu potrzebni, że jesteśmy tu u siebie!”. Poprzez słynne orędzie biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. ze słowami „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” kard. Wyszyński położył wielkie zasługi dla pojednania polsko-niemieckiego. Wprawdzie głównym architektem tego dokumentu był arcybiskup metropolita wrocławski Bolesław Kominek, to jednak prymas wziął całą odpowiedzialność za opublikowanie orędzia. Dlatego ostrze propagandy komunistycznej skierowane było właśnie przeciw niemu, i – w mniejszym stopniu – przeciwko wspierającemu prymasa metropolicie krakowskiemu kard. Karolowi Wojtyle. Warto podkreślić, że na gest przebaczenia zdobył się człowiek, który doznał od Niemców wielu krzywd. Podczas wojny Wyszyński był bowiem ścigany przez gestapo, a jego diecezja (włocławska) ucierpiała najbardziej personalnie (wielu kolegów kapłanów późniejszego prymasa zginęło w obozach koncentracyjnych), nie wspominając o straszliwych stratach poniesionych przez Polaków. Opatrznościowy udział w konklawe Nie ma przesady w stwierdzeniu, że kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu zawdzięczamy papieża. Jako niezłomny świadek wiary, przywódca Kościoła i człowiek zawierzenia, miał olbrzymi wpływ na formację pasterską Karola Wojtyły, który w cieniu wielkiego prymasa wykuwał swój geniusz duszpasterski. Niektóre idee prymasa stały się inspiracją dla Jana Pawła II, np. 9-letnie przygotowanie do Milenium Chrztu Polski były wzorem do przygotowania jubileuszu 2000 lat chrześcijaństwa. Karol Wojtyła najbardziej cenił w prymasie Wyszyńskim świadectwo wiary, o czym wyraźnie powiedział 23 października 1978 r. w czasie pierwszej audiencji dla Polaków: „Nie byłoby tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było twojej wiary nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, twojej heroicznej nadziei, twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła”. Zbyt mało podkreśla się rolę kard. Wyszyńskiego w wyborze Jana Pawła II. Prymas jeszcze wchodząc na konklawe do Kaplicy Sykstyńskiej 14 października 1978 r., był absolutnie przekonany, że kolejnym papieżem może zostać tylko Italczyk. Kiedy jednak żaden z dwóch faworytów, kardynałów włoskich, nie miał szans na elekcję i w głosowaniach coraz częściej pojawiało się nazwisko Wojtyła, w prymasie Wyszyńskim nastąpiła przemiana. Podczas posiłków i przerw, w rozmowach z kardynałami niemieckimi i amerykańskimi, sugerował, że metropolita krakowski byłby najlepszym kandydatem na tron Piotrowy. Kiedy zaś szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na korzyść Wojtyły, prymas dodał mu otuchy, mówiąc: „Jeśli wybiorą, proszę przyjąć”. Jak przyznał po latach w rozmowie z członkiniami Instytutu Prymasowskiego Jan Paweł II, te słowa miały znaczenie decydujące w akceptacji „wyroku” konklawe, gdyż, jak się wyraził, „nie zostawiłby samego Prymasa w Polsce”. Skoro jednak kard. Wyszyński nalegał na przyjęcie najwyższej godności w Kościele, rozwiązało to ręce elektowi. Poświadczył to papież niedługo po konklawe. W zbiorach Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego znajduje się niepublikowany dotychczas, odręczny list papieża do kard. Wyszyńskiego z 3 listopada 1978 r., w którym Ojciec Święty dziękuje księdzu prymasowi za „tak opatrznościowy udział w ostatnim konklawe”. „Idzie nowych ludzi plemię” Kard. Wyszyński położył wielkie zasługi dla kultury polskiej. Dzięki jego staraniom w Warszawie zostało odbudowanych 55 kościołów, w znacznej części zabytkowych, zniszczonych podczas wojny, łącznie z archikatedrą św. Jana. Można zapytać: co w tym dziwnego, że pasterz Kościoła chciał odbudować zburzone świątynie? To prawda, ale kard. Wyszyński wykazał się tutaj nadzwyczajnym uporem i determinacją. Prymasowi zawdzięczamy powojenną regotyzację wspaniałej katedry gnieźnieńskiej – uważał, że właśnie gotyk najpełniej wyraża piękno Boga. To w dużej mierze dzięki czteroletnim zabiegom na płaszczyźnie kościelnej i dyplomatycznej kard. Wyszyńskiego wróciły w 1961 r. do Polski, zdeponowane w czasie wojny w Kanadzie, skarby wawelskie. Były wśród nich arrasy jagiellońskie, szczerbiec, czyli miecz koronacyjny królów polskich oraz autografy dzieł Chopina. Te zasługi prymasa media PRL-owskie skrzętnie przemilczały. W Polakach kardynał Wyszyński rozbudzał zamiłowanie do kultury ojczystej, zwłaszcza literatury, bogato cytując dzieła pisarzy i poetów, także tych mniej znanych. Z powieści Eugeniusza Małaczyńskiego „Koń na wzgórzu” cytował często frazę: „Idzie nowych ludzi plemię”. Wierzył, że tymi nowymi ludźmi będą jego rodacy, realizujący program Ośmiu Błogosławieństw. Uczył rodaków, jak należy być dumnym z ojczystej historii, podkreślając jej znaczenie dla kształtowania tożsamości narodowej. Kiedy trzeba powiedzieć: non possumus To w dużej mierze dzięki prymasowi Kościół katolicki w Polsce pełnił rolę stróża narodowego dziedzictwa i pielęgnował pamięć o ważnych postaciach i rocznicach historycznych, które komuniści chcieli wymazać ze świadomości Polaków, jak np. obchody 11 listopada czy 3 maja. Postawa Prymasa Tysiąclecia pozostawała wzorcem postępowania dla wielu Polaków. Współczesnych mu katolików uczył, jak zawierzyć Bogu i zachować wiarę w systemie zwalczającym niesione przez nią wartości. Wszystkim Polakom wskazywał drogę do wolności, przypominał o naszej podmiotowości i tożsamości. Dzisiaj przypomina, że należy szanować godność każdego człowieka. Pokazuje, że w sytuacji wyborów moralnych, kiedy nie ma miejsca na kompromis, trzeba powiedzieć: „non possumus”, choćby miałoby się za to zapłacić wysoką cenę. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Ponad wszystko, co jest na świecie, ponad siły i moce materialne, ponad kodeksy praw, jedna jest potęga i prawo najważniejsze, najpierwsze i najpotrzebniejsze: Będziesz miłował! Stefan Wyszyński, Homilia wygłoszona do mężczyzn. Niepokalanów, 21 kwietnia 1968 r.
Książki naukowe i popularnonaukowe > Religioznawstwo, nauki teologiczne > Katolicyzm Produkt niedostępny Powiadom mnie o dostępności tego produktu Opis Dostawa i płatność Opinie Opis Dostawa i płatność DOSTAWA Zamów do godziny 10:00, a Twoje zamówienie wyślemy najpóźniej w kolejnym dniu roboczym. W przypadku książki nowej termin ten może się wydłużyć o 2 dni robocze. FORMY DOSTAWY Paczkomat InPost 14,99 zł Kurier24 InPost 13,99 zł Kurier za pobraniem 23,99 zł Orlen Paczka 10,99 zł Kurier48 Poczta Polska odbiór w punkcie 12,99 zł Kurier48 Poczta Polska 12,99 zł Odbiór osobisty Lubień 0,00 zł Darmowa dostawa przy zamówieniu od 200 zł. FORMY PŁATNOŚCI online – szybkie transfery online - PayPal (należy wpisać e-mail odbiorcy: [email protected]) przelew tradycyjny płatność przy odbiorze gotówką lub kartą Opinie Nie dodano jeszcze żadnej opinii. Musisz być zalogowanym użytkownikiem, aby dodawać opinie o produktach. ZALOGUJ SIĘ Inne tego autora Inne tego wydawnictwa Sklep wykorzystuje pliki cookies. Umożliwiają one sprawne działanie strony, narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Szczegóły na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności i Polityce cookies. Ustawienia cookies możesz zmienić w preferencjach swojej przeglądarki internetowej.
lhJ5Dvb. ergcygk3ym.pages.dev/34ergcygk3ym.pages.dev/29ergcygk3ym.pages.dev/20ergcygk3ym.pages.dev/85ergcygk3ym.pages.dev/42ergcygk3ym.pages.dev/66ergcygk3ym.pages.dev/45ergcygk3ym.pages.dev/32
stefan kardynał wyszyński jedna jest polska